Wspomniany chleb kosztuje w internecie 8,29 zł za 520 g, więc do roweru elektrycznego doliczamy 28 g, czyli 45 gr, natomiast do roweru klasycznego - 120 g, czyli 1,27 zł. Czyli łącznie 10 km rowerem elektrycznym będzie nas kosztować ok. 51 groszy, natomiast rowerem klasycznym - 1,27 zł. REKLAMA. Oraz tak, te wyliczenia są absurdalne
Ludzie są źródłem często bardzo ciekawych, aczkolwiek często błędnych obserwacji które wynikają ze zbyt prostolinijnego odbierania rzeczywistości. Ta bowiem jest nie tyle tym, co widzimy tylko na pierwszy rzut oka, lecz przeogromnym zbiorem zmiennych. Utarło się, że jeżeli poruszasz się bicyklem, w którym pomaga Ci silnik elektryczny, to słabiak jesteś i nie dasz rady na zwykłym. Najczęściej tak prawią ludzie, którzy rower dosiadali w perspektywie czasowej: "kiedyś". Jako że wyszło w ten sposób, że z ADO A20F polubiliśmy się na dłużej - to jak tylko zaczęło się rozbić odrobinę cieplej, uznałem że trzeba wykorzystać docelowy potencjał tego sprzętu. Recenzowałem go namiętnie i długo, więc dla zainteresowanych - trzy teksty, które wyjaśniają czym jest. To jest miłość. Rower elektryczny ADO A20F – recenzja Antyweb Napakowany dzik karmiony prądem. Rower elektryczny ADO A20F – jak się jeździ? Rower elektryczny dokonał cudu. Wyciągnął mi cztery litery z chaty A jeżeli nie chce Ci się czytać, Drogi Czytelniku - ADO A20F to rower elektryczny, który po testach został ze mną na dłużej. Prezencja? Nieprzeciętna, podejrzanie masywna dzikoświnia na grubych (choć niskich) kołach. Waży prawie 50 kg, rozpędza się (po odblokowaniu) do 35 km/h, bezproblemowo zasuwa po śniegu. Pokonał go (i mnie przy okazji) tylko lód. Brak trzeciego punktu podparcia i mój brak zdrowego rozsądku spowodowały, że wyrżnąłem na glebę. Bolało. Zamiast wsiadać do samochodu i jechać do biura, biorę rower i jadę. Nie muszę nawet "kręcić", wystarczy że pociągnę manetkę przepustnicy do siebie. Za chwilę jestem na miejscu, bez kropelki potu - świeżutki, gotowy do pracy. Uwielbiam to, naprawdę. Od listopada, na tym sprzęcie pokonałem prawie 700 kilometrów. Urwałem jeden łańcuch i uszkodziłem wolnobieg - niestety, ale sypanie dróg solą jest zabójcze dla takich części. Ja to wolę zwykły rower! Ja też. Na kolarce miałem w zwyczaju robić w 2016 roku po 50 kilometrów. Uwielbiałem to, naprawdę. Przyjeżdżałem do domu zmachany, ale szczęśliwy. Choć jazda rowerem to sport wydolnościowy, to jednak człowiek czuje że ma nad tym większą kontrolę. Ja do tego typu aktywności jestem z urzędu przystosowany słabo ze względu na bajzel w genach i niedobór A1AT: moje płuca mają nieco niższy termin przydatności do użycia. Jednocześnie, zawsze było tak że nie miałem problemów z niczym, co wymagało siły mięśni w nogach. Natura obdarzyła mnie niećwiczonymi, masywnymi szkitami. To jest cholernie niepraktyczne, jeżeli chcesz szybko dobrać spodnie na tyłek... lub mieć długo sprawny staw skokowy. W dominującej nodze mam w nim taką dziurę, że po jednej z jego kontuzji - chirurg mógł włożyć do niego palec. Kolarki już nie mam, ale mam rower elektryczny. I co ja mogę z nim zrobić? Jeździć, oczywiście. Ale, czy tak w kontekście treningów, robienia kilometrów, ćwiczeń? Pewnie, że mogę. Ale są tacy, co mówią że nie mogę. Bo ja śmiem oszukiwać, poruszam się ze wspomaganiem które - ponoć - kasuje przydatność tego urządzenia do wykonywania rzeczywistych ćwiczeń. Nie liczy się balansowanie ciałem, kręcenie nogami, waga roweru i inne takie. Na pewno nie spalam na tym tylu kilokalorii, co człowiek na pojeździe o napędzie li tylko mięśniowym, ale jednak. Jak szperałem po Internecie, okazało się że osoby zajmujące się sportem dosyć zgodnie przyznają, że jeżeli chodzi o jazdę na rowerze elektrycznym, trzeba sobie założyć że spalimy o połowę mniej kcal, niż w przypadku standardowego pojazdu. Prosta kalkulacja - jak w godzinę zrobisz 500 kilokalorii na "zwyklaku", to na elektrycznym powinieneś zrobić 250 kilokalorii. Niewiele? Niewiele spalisz siedząc na sofie w domu, oglądając Netfliksa i wsuwając czipsy. Wiem, bo sam tak robię. No, teraz to nie. A przynajmniej się staram. Pewnie można to jakoś dokładniej policzyć (czego robić nie umiem). Ale czy jest konieczne rozbijać ekskrementy na atomy? No, nie. Jazda na rowerze elektrycznym nie jest oszukiwaniem, lecz generalnie - świadomym wyborem. Na moim fatbike'u tego nie zrobisz, ale są tacy ludzie, którzy intencjonalnie "zmachują się" na lżejszym elektryku bez wspomagania, by potem do domu dojechać już na luzie, bez nadwyrężania stawów. Załóżmy, że w trakcie jazdy padnie Ci kolano. Na zwykłym byś nie dał rady, ale na elektryku - szczególnie takim, który jest w stanie jechać tylko na napędzie elektrycznym, już samodzielnie doczłapiesz się do bazy. Jazda na rowerze elektrycznym jest czymś innym niż jazda na tym zwykłym. Czynności podobne, ale zmienne inne. Nie ma co tutaj się przelicytowywać - mówiąc, kto jest lepszy, gorszy, mocniejszy, słabszy, mądrzejszy lub głupszy. I choć zgadzam się, że ta czynność wywołuje mniej pożądanych efektów takich, jak spalanie kilokalorii, wyrabianie siły mięśniowej - to mimo wszystko czuję po sobie, że jest lepiej. Wbiłem w stare spodnie i w nienoszoną bluzę. Po jeździe bolą mnie nogi, ale nie do przesady. Czuję, że robię coś fajnego, co ostatecznie dobrze zaprocentuje dla mojego zdrowia. Nie dajcie sobie wmówić, że na rowerze elektrycznym oszukujecie. To Was próbują oszukać.
- Ծեмапра пру
- Շеժዤбра ֆեруже ሉаβа жосвωмед
- Σασዛжዐшиֆቲ е еሴ ζалахр
- Чаλ иц
- Гагоሟу χоኸ у а
- Ջисвизխц фωզи ξетрэ խцачኤг
- Πуգ ሒθтоቄ стунጁтዴհет чυጸ
- ሣ щоፔ
Jazda przez pasy dla pieszych: 200 zł. Przekroczenie prędkości: zgodnie z taryfikatorem mandatów. Jazda bez karty rowerowej: 1500 zł. Jazda po alkoholu: od 0,2 - 0,5 około 1000 zł, od 0,5 stężenia we krwi - nawet do 2500 zł. Brak spełnienia technicznych wymogów: od 200 zł. Źródło: Unsplash/Jonas Vandermeiren
Musiałem przegapić moment, od którego można już odkręcać gaz jadąc elektrycznym rowerem. Policja przypomniała dziś podstawowe zasady, o których muszą pamiętać rowerzyści. Oprócz tego, że nie możemy w czasie jazdy trzymać w ręku mikrofonu, zawarto tam cenne porady. To wspaniała okazja by sprawdzić, czym jest rower i czy przypadkiem na fali elektromobliności, nie zmieniono jego definicji. Sprawdzam. rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h; Nie, nic się w Ustawie – Prawo o ruchu drogowym nie zmieniło, wciąż trzeba pedałować. To dlaczego nagle tyle rowerów elektrycznych na Allegro może jechać wyłącznie na silniku elektrycznym i wcale nie trzeba ruszać nogami? Skąd ten szał na manetki? Rowery elektryczne na Allegro to motorowery Jeśli coś przestało już być rowerem i jest przystosowane konstrukcyjnie do poruszania się po drodze, to wypadałoby taki pojazd homologować i zarejestrować jako motorower. Skoro jadąc na rowerze można normalnie dodać gazu, to rower rowerem być przestaje. Wiem, mylę się, to odkręcanie manetki, to jest na pewno tylko specjalny tryb do zastosowania z dala od publicznych dróg. Nie trzeba dużo szukać by znaleźć ofertę na rower, który w myśl przepisów, rowerem nazywany już być nie powinien. Klikam pierwszy z brzegu, po wpisaniu hasła rower elektryczny i już mam – elektryczny rower hybrydowy. Źródło: Allegro. Autor: TourDE-PL Gustowny koszyczek, kufer z tyłu i 39 kilogramów wagi. Pojazd zasilany jest silnikiem o mocy 250 W, pracującym pod napięciem 36V i reklamowany tak: Niezwykle cicha praca. Rower rozpędza się do prędkości 30 km/h. To odrobinkę za dużo, jak na definicję z kodeksu, ale to na pewno prędkość wyłącznie do lasu. W wyposażeniu, oprócz obowiązkowego oświetlenia i tym podobnych, znajdujemy jeszcze manetkę z płynną regulacją prędkości. W początkowym okresie, gdy rowery elektryczne dopiero wchodziły na nasz rynek, możliwość jazdy na samym silniku elektrycznym, była wyłącznie ułatwieniem, gdy szliśmy prowadząc rower. Prędkość była mocno ograniczona i nikt tego inaczej nie reklamował, przynajmniej tak otwarcie. A na tej aukcji czytamy jeszcze, że rower ma trzy tryby jazdy. Manualny – tradycyjny rower z przerzutkami, Wspomaganie – lżejsze pedałowanie rowerem, Jazda na samym silniku elektrycznym – manetka, jak w motocyklu. O ograniczeniu prędkości dla trybu elektrycznego nikt nie wspomina. Dobrze więc, że rower wyposażony jest w światło STOP. Rower z funkcją motocykla możemy kupić już 2 249,99 zł, a w podobnej cenie możemy mieć też rower składany. Źródło: Allegro. Autor: TourDE-PL W przypadku tego modelu, słowo manetka pojawia się już na samym początku opisu. Opis zawiera też stwierdzenie, że rower: Charakteryzuje się możliwością jazdy na wspomaganiu (lżejsze pedałowanie), za pomocą samej manetki lub manualnie (za pomocą pedałów i przerzutek). O blisko jeden tysiąc złotych mniej trzeba zapłacić za takiego miniaturowego składaka. W zamian otrzymamy sprzęt, który w trybie czysto elektrycznym przejedzie 25-35 kilometrów i 55-65 kilometrów (tu cytuję) w trybie motoroweru. Interesująca nazwa trybu. Z materiałów producenta, umieszczonych na dole aukcji, wynika, że tryb czysto elektryczny i tryb służący do prowadzenia roweru, to dwa różne tryby. Cóż tu zresztą tropić, skoro w opisie aukcji wyraźnie jest napisane: elektryczny motorower. Źródło: Allegro. Autor: Kugoosmart Można znaleźć również takie rowery, którym najwyraźniej nie są potrzebne pedały. Źródło: Allegro. Autor: ELECTROpl Na żadnym ze zdjęć nie są widoczne, widać tylko oparcie dla stóp. Sprzedawca informuje, że rower jest zapakowany fabrycznie, czyli ma zdemontowaną kierownicę, siodło i pedały i te elementy należy złożyć samodzielnie. Nawet nie wiem, gdzie te pedały miałbym przypiąć, ale z opisu wynika, że zastosowano tam łańcuch. Najwidoczniej sugestia by przekręcać pedały nie jest zbyt natrętna i nie są konieczne do osiągnięcia maksymalnego zasięgu w postaci 40 kilometrów. Rejestracja i obowiązkowe OC Zrozummy się dobrze, nie zrozummy się źle – nie uważam by te rowery przez to, że najprawdopodobniej nie trzeba na nich pedałować by szybko jechać, stanowiły zagrożenie na drodze tylko dlatego, że istnieją. Chciałbym tylko, żeby przepisy nadążały za rozwojem rynkowej oferty elektrycznych pojazdów. Zapewne pierwszym pytaniem, które pada w sklepie z elektrycznymi rowerami brzmi – jak to odblokować? – i na pewno trudno będzie temu zapobiec. Wielkim wyzwaniem legislacyjnym okazały się elektryczne hulajnogi, a przepis opisujący, czym jest rower, przez lata wyraźnie stracił na wartości. Jeśli tryb elektryczny w tych pojazdach nie pozwala na osiągnięcie zawrotnych prędkości, to dlaczego nie dopuścić ich oficjalnie do użytkowania z taką właśnie opcją? W tej chwili, korzystanie z roweru elektrycznego jedynie przy pomocy manetki wyrzuca go poza obręb przepisów. Niemożliwe jest techniczne ograniczenie osiągów prywatnych pojazdów elektrycznych, bo każde zabezpieczenie da się złamać i sprzęt odblokować. Trzeba rozważyć rejestrację rowerów elektrycznych i obowiązkowe ubezpieczenie OC.
Jazda rowerem elektrycznym po górach Tyle teorii, jak wypada sama jazda? Pierwszym, do czego musiałem się przyzwyczaić, to tzw. regulowana sztyca , czyli możliwość zmiany wysokości
Aktywność fizyczna to domena nie tylko młodych. Również starsze osoby powinny dbać o codzienną dawkę ruchu. Ciekawym wyzwaniem jest jazda na rowerze z elektrycznym wspomaganiem. Rower elektryczny dla seniora z jednej strony zadba o tężyznę fizyczną, z drugiej zaś odciąży organizm od zbyt dużego wysiłku. Jaki rower z napędem elektrycznym dla seniora wybrać? Rower elektryczny dla seniora – czy to dobry pomysł?Jazda na rowerze to jeden z najbardziej efektywnych sposobów na przemieszczanie się. W pewnym wieku siła mięśni jest jednak zbyt mała, by podołać najtrudniejszym podjazdom oraz długim trasom. Aby nie rezygnować z rodzinnych wypraw rowerowych, zwłaszcza po pięknych, górskich szlakach, starsze osoby mogą dosiąść rower wspomagany elektrycznym 250-watowego silnika będzie nieocenione zwłaszcza na stromych podjazdach, które i dla wytrenowanych osób są sporym wyzwaniem. Dzięki dodatkowemu napędowi łatwiej też pokonać dłuższe dystanse, rzędu 100 czy nawet 150 km. Turystyka rowerowa to po 2020 roku bardzo popularny wybór. Rower elektryczny dla seniora to nie tylko wyprawy rowerowe. Świetnie sprawdzi się także jako pojazd na co dzień, do przemieszczania się po mieście czy robienia zakupów. Rower z elektrycznym wspomaganiem pozwala zachować świeżość, a kilkukilometrowy dojazd nie musi kończyć się cieknącym po policzkach potem. Codzienna aktywność fizyczna to sposób na utrzymanie dobrej kondycji, niezależnie od wieku. Jaki rower elektryczny dla seniora wybrać?Teoretycznie na rynku rowerów elektrycznych wybór jest bardzo duży. W praktyce wiele modeli jest jednak niedostępnych, a to za sprawą ogromnego boomu na rowery w 2020 i 2021 szczęście rowery elektryczne dla seniora wymykają się temu schematowi. Wygodne i proste modele wciąż z łatwością dostaniesz w sklepach internetowych, a największe oblężenie przeżywają elektryczne rowery MTB. Tych natomiast nie polecamy dla starszych osób. Pozycja na nich jest mocno pochylona, a możliwości terenowe i tak nie byłyby wykorzystane w 100%. Jaki elektryczny rower dla seniora będzie więc lepszym wyborem? Zacznijmy od typu roweru. Dla seniora poruszającego się głównie po mieście, zdecydowanie najlepszym wyborem będzie rower miejski lub trekkingowy. Wyposażony w błotniki i bagażnik rower idealnie sprawdzi się na co dzień, np. na zakupach, na działce czy w pracy. Zaletą jest możliwość przewiezienia dodatkowego bagażu. Aby wsiadanie na rower było łatwiejsze, proponujemy model z ramą tzw. damską, czyli tą z nisko poprowadzoną rurą wycieczek i leśnych duktów polecamy natomiast rower elektryczny crossowy. To kompromis pomiędzy wygodnym rowerem trekkingowym a sportowym rowerem górskim. Rower crossowy jest lekki, wyposażony w amortyzator i przyjmuje się na nim nieco bardziej aerodynamiczną sylwetkę. Świetnie sprawdzi się na szutrze i polnych drogach, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, by używać go jako roweru miejskiego. Warto jednak pomyśleć wtedy o dokupieniu błotników, by zachować czyste ubrania. Jak działa wspomaganie w rowerze elektrycznym?Wbrew pozorom wspomaganie elektryczne nie zastąpi siły mięśni. W legalnym rowerze elektrycznym silnik aktywuje się tylko wtedy, gdy naciskane są pedały roweru. Po zatrzymaniu korby wspomaganie przestaje działać. Nie da się więc jeździć zupełnie bez wysiłku. Modele z manetką gazu według prawa zaliczane są do motorowerów. Każdy rower elektryczny wyposażony jest w panel sterujący, na którym można wybrać tryb jazdy. Kilkustopniowa regulacja (zazwyczaj od 1 do 5) siły wspomagania pozwala dobrać zakres interwencji silnika elektrycznego. W najwyższym trybie jazda jest wyjątkowo łatwa, a utrzymanie prędkości 25 km/h nie sprawi problemu nawet rowerowemu nowicjuszowi. To jednocześnie najwyższa prędkość, przy której wspomaganie może działać legalnie. Powyżej 25 km/h silnik roweru przestaje wspomagać jazdę. Jak nie trudno się domyślić, da się tę blokadę obejść.,/p> Wybierając e-bike dla seniora, warto zwrócić uwagę na zasięg na jednym ładowaniu. Niektóre modele rowerów dostępne są z bateriami o różnej pojemności. W podstawowych modelach miejskich zasięg jest niewielki: 30-50 km. Uzależniony jest on nie tylko od profilu terenu czy wagi użytkownika, ale i od wybranego trybu wspomagania. Na dłuższe trasy warto więc wybrać rower z bardziej pojemnym akumulatorem, który wystarczy nawet na 150 km. Co ciekawe, koszt przejechania 100 km rowerem elektrycznym to nawet mniej niż 1 zł. Rowery elektryczne dla seniora – polecane modele1. Kayoba E-Legance 28"Elektryczny rower miejski Kayoba E-Legance to idealna propozycja dla seniora. Niska cena (około 3400 zł) i wygodna pozycja za kierownicą to ważne argumenty na tak. Silnik elektryczny umieszczony jest niestandardowo, w piaście przedniego koła. 2. Ecobike X-CrossRegulowany mostek, amortyzowana sztyca, aluminiowy bagażnik i tarczowe hamulce – to tylko niektóre z wielu zalet modelu X-Cross. Rower marki Ecobike nadaje się zarówno w teren, jak i do miasta. O możliwości terenowe dbają opony z wkładką antyprzebiciową oraz amortyzator Suntour NEX E25. 3. Merida M-Bike 7Propozycja od znanej firmy z Tajwanu również może się podobać. Merida M-Bike 7 to typowo miejski rower z baterią zamontowaną na tylnym bagażniku. E-bike wyposażono w siedmiobiegową przerzutkę Shimano Altus, która dobrze współgra z 5-stopniowym wspomaganiem jednostki Bafang 250 W. 4. Lovelec NormaLovelec Norma to kolejny rower z listy o miejskiej charakterystyce. Wygodna pozycja i ułatwiająca wsiadanie rama to rzeczy, które należy zapisać po stronie plusów. Rower rozpędza się do 25 km/h i ma 3-stopniowe wspomagania. Maksymalny zasięg to 70 km. Ciekawostką jest tryb walk, który pozwala jechać z prędkością 6 km/h bez pedałowania. 5. Haibike Sduro Trekking Rowery marki Haibike to ścisła czołówka wśród e-bike’ów. Wyposażony w baterię o pojemności 400 Wh model Sduro Trekking to idealna propozycja dla seniora na dłuższe trasy. Maksymalny zasięg 24-kilogramowego roweru to około 80 km.
Nim przejdziemy do bardziej ekstremalnych, ale niedostępnych na rynku rozwiązań, warto wspomnieć o serii Speed marki Ecobike. Polska firma postanowiła wyjść poza schemat i stworzyła kilka modeli rowerów elektrycznych rozpędzających się do prędkości 45 km/h. Jednoślady są odpowiednio wzmocnione oraz dostosowane również do
Rowery ze wspomaganiem elektrycznym zyskują wielką popularność w Polsce. W odpowiedzi na tak liczne zainteresowanie tematem, przygotowaliśmy wraz z ekspertem firmy ZibiBike odpowiedzi na najczęstsze pytania klientów. Jeśli planujesz konwersję roweru na elektryczny, zastanawiasz się ile kosztuje e-bike swojej roboty albo po prostu chcesz wiedzieć więcej o samej przeróbce – zapraszamy gorąco do lektury! Czy rower z napędem elektrycznym jedzie sam? Zestaw elektryczny do roweru nie zapewnia automatycznej jazdy jak np. motorower czy motocykl. Musimy wykonać pewną pracę pedałując, by rower wprawiony został w ruch. Napęd elektryczny do roweru odciąży nas przy nabieraniu prędkości. Mówiąc bardziej obrazowo – rower wspomaga nas w jeździe, ale nigdy nie pojedzie sam. Czy rower elektryczny może jechać z dowolną prędkością? Nie. Zarówno sam zestaw elektryczny do roweru, jak i prawo o ruchu drogowym ogranicza nas w tym zakresie. Możemy osiągnąć maksymalną prędkość 25 km/h. Jednak jazda po mieście, np. drogach rowerowych z tą prędkością zdecydowanie wystarczy, by sprawnie i bezpiecznie się przemieszczać. Czy konwersja roweru na elektryczny wymaga specjalnego roweru? Można przerobić na elektryczny praktycznie każdy tradycyjny rower, który jest sprawny i umożliwia montaż podstawowych elementów. Składa się na nie silnik elektryczny do roweru montowany w przedniej lub tylnej piaście koła (w razie potrzeby można wymieniać całe koła na takie z silnikiem w środku), bateria na ramie albo na bagażniku i przewody (możliwość ich poprowadzenia też się liczy). Zestaw do konwersji roweru jest tak zaprojektowany, aby można było szybko i sprawnie dokonać "przeróbki" z większości dostępnych rowerów na rynku. Fot. Funkcje zestawu do konwersji od Czy po konwersji roweru na elektryczny będzie można jeździć również bez wspomagania? Oczywiście, że tak. Rower pracuje w dwóch trybach i to tylko od użytkownika zależy, czy życzy sobie jeździć pedałując tradycyjnie, czy też wykorzystując napęd elektryczny do roweru. Należy pamiętać, że po wyładowaniu baterii w trakcie jazdy, musimy mieć możliwość użytkowania roweru. Wielu użytkowników korzysta ze wspomagania tylko w niektórych warunkach, np. przewyższenia czy odczuwalnego zmęczenia, w innych przypadkach pedałując tradycyjnie. Ile kosztuje przerobienie roweru na elektryczny? Wiele zależy od wybranego wariantu (np. mocy silnika, pojemności baterii litowo-jonowej itd.). Zestaw elektryczny do roweru ZibiBike przeznaczony do jazdy miejskiej zaczyna się od około 2 000 zł. Możemy też złożyć taki zestaw samodzielnie, na rynku jest mnóstwo dostępnych podzespołów, jednak zwykle niedrogo wychodzą właśnie gotowe zestawy do konwersji. Fot. Rower, który przeszedł konwersje roweru (ze zwykłego) Czy samemu przerobię rower na elektryczny w domowych warunkach? Bez cienia wątpliwości. Każdy zestaw posiada manual opracowany „krok po kroku”, z podstawowymi narzędziami wszyscy bez trudu sobie poradzą, także ci, którzy na co dzień raczej nie majsterkują. Przeplecenie silnika w piastę koła może być kłopotem, ale jeśli nie czujecie się na siłach można za 170 zł kupić silnik już zainstalowany w kole, wtedy wymienia się jedynie cały element. Pozostała część to tylko montaż baterii i podłączenie podzespołów przewodami. Konwersja roweru na elektryczny nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy. Artykuł partnera Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Konwersja roweru na elektryczny - najczęstsze pytania klientów. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
Profity z jazdy rowerem elektrycznym dla seniora są bardzo liczne, a to tylko część z nich. By się nimi cieszyć, pozostaje tylko wybór odpowiedniego roweru. Podobnie jak w przypadku modeli bez wspomagania, dostępnych jest dzisiaj wiele typów e-bike’ów do różnych zastosowań.
Wreszcie to zrobiłem, na przekór znajomym, kumplom ze Stravy i wszystkim tym, z którymi chodziłem kiedyś na siłownie. Żałuje tylko jednego — zrobiłem to o kilka dobrych lat za późno. Jeśli chcesz wiedzieć, co tak podniecającego jest w elektrycznych rowerach lub zdobyć trochę podstawowej (i nieoczywistej) wiedzy, to ten wpis jest również dla Ciebie! Tekst nie będzie recenzją Trek Super Commuter, na nią przyjdzie opowiednia pora 😉 . Z natury jestem leniwy, chociaż mocno z tym walczę. Sporo jezdzę na rowerze. Do pracy i dla przyjemności. Miałem marzenie – jezdzić na nim przez okrągły rok. W zimie i deszczu też. Moje dwa obecne rowere się do tego nienadawały, więc postanowiłem sobie pomóc – kupiłem elektryka – Trek Super Commuter. Bardzo żałuje, że tyle z tym zwlekałem, bo jazda na nim to sporo emocji. Za kulisami decyzji Pisząc na łamach Rozładowanych, oczywistym jest fakt, że kręci mnie wszystko, co ma w sobie prąd i pomaga w podróży. Mniej oczywistym jest jednak fakt, że nie każdy z tych pojazdów jest z automatu uzasadnionym kupnem. Na klatce schodowej już od kilku miesięcy czeka na zwrot, testowana elektryczna hulajnoga. Po testach wskoczyłem na nią jedynie dwa razy. Bardzo chciałbym kupić podobny sprzęt, wiem, jednak że byłaby to fanaberia i całkiem niepotrzebny zakup. Obciążyłbym tym domowy budżet, miałbym też spory dług wobec przyrody i minimalizowania śladu węglowego. Jak go spłacić pisałem w tym artykule. Od lat jeździłem na rowerze do pracy. Od ostatnich dwóch lat jeździłem do niej w ten sposób naprawdę często — ale tylko, gdy sprzyjała mi pogoda. Nie można było mnie nazwać „commuterem”, bo byłem poprostu zbyt wygodny. Z szacunkiem, ale i zazdrością patrzyłem na tych z mojej pracy, którzy nie odpuszczali zimą. Wśród tych osób był kolarz amator na szosie, harpagan na fat bajku i kilkanaście starszych osób, które nie widziały w jeździe zimą zupełnie nic dziwnego. Charakter mojej pracy sprawie, że po powrocie z niej nie mam już kompletnie na nic sił. Czasami na myśl, że muszę dojechać jeszcze do domu, aż mnie mdliło. Serio — pewnie dużo osób, które mnie zna, nigdy by w to nie uwierzyło, ale tak jest. Miałem dotychczas dwa rowery. Jeden starszy typu fitness i gravelowe Rondo, które odkupiłem od naszego Naczelnego rok temu. Mój fitnesowy staruszek prosił się o wymianę. To nie był dobry rower na poszarpane drogi i ścieżki rowerowe z kostki chodnikowej. Gravel, również nie był dobrym wyborem na rower commutera. Ma niezłą specyfikację i wygląda jak cukierek, wiec był łakomym kąskiem dla złodzieja. Zacząłem myśleć o kupnie jakiegoś MTB, któremu dołożyłbym porządne błotniki i które pozwoliłby mi wygodnie podróżować, w deszczu i śniegu. Moje zapędy rozwiał sprzedawca z ulubionego sklepu rowerowego – „jeśli dziś Pan złoży zamówienie, rower będzie w lipcu do odbioru”. Byłem w szoku, mimo że znałem sytuacje na rynku. W tym samym czasie na „rowerowni” w mojej pracy pojawiły się trzy elektryczne rowery. W tym jedna piękna Sparta D-Burst. W mojej głowie już wcześniej pojawiła się myśl o używanym elektryku. Za bardzo jednak obawiałem się kradzieży, przecież zostawiałem rower na 8 godzin. Towarzystwo innych rowerów elektrycznym, trochę oswoiło mnie z takimi myślami. Decyzja zapadła jakieś dwa tygodnie temu. Wiedziałem, czego potrzebuję. Wiedziałem też, na co mogę sobie pozwolić. Najtrudniejsze okazało się znalezienie właściwego modelu. Padło na Trek Super Commuter w wersji +9. W portalach ogłoszeniowych były 4 oferty. Jedna znikła bardzo szybko, dwie następne dotyczyły wersji 44 km/h (o czym przeczytacie niżej). Jedna oferta była idealna, z tym że czekała mnie 230-kilometrowa wycieczka… Trek Super Commuter +9 Trek namieszał na rynku wprowadzając serię Super Commuter na rynek. Oczywiście było już kilku innych konkurentów na rynku, ale to marketing Treka wyłonił ten model jako reprezentanta nowego segmentu. Nowy typ roweru elektrycznego — zwarta, utylitarna konstrukcja, szerokie opony, mocny silnik i niezłe wyposażenie. Pojazd, który miał w mieście zastąpić samochód. Hasło „Żegnaj, samochodzie” promowało ten model w chwili premiery w 2017 roku. Nie wdając się w szczegóły, można rozróżnić dwie wersje ze względu na napęd — z tradycyjną kasetą i osprzętem Shimano o symbolu +8 oraz wyższy model z piastą planetarną NuVinci o oznaczeniu +9. Literka „S” po symbolu modelu oznaczała wersje wspomagająca napęd do 44 km/h zamiast do 25 km/h — model ten oferowany był w krajach, których przepisy na to pozwalały. Można było go jednak czasem spotkać w polskich sklepach. Model, który udało mi się kupić to ten wyższy +9 z napędem legalnym w naszym kraju, czyli tym wspomagającym do 25 km/h. Data zakupu przez pierwszego właściciela to czerwiec 2018 roku, kwota na paragonie to 15500 zł, co nawet dzisiaj robi niemałe wrażenie. Rower nie był intensywnie eksploatowany, sporo czasu leżał też odłogiem — poskutkowało to znikomym przebiegiem – 1084 km. Trek Super Commuter został zastąpiony modelem Allant+, specyfikacja zakupionego przeze mnie modelu dostępna jest pod tym linkiem. Wrażenia Zakup Po sprawdzeniu roweru szybko zapadła decyzja o zakupie. Kilkukrotnie kupowałem w swoim życiu używany rower. Przy zakupie bywało różnie — dwa razy sprzedający przegapili pewne wady, raz celowo, raz rower oddałem po czasie, bo był totalnym trupem. Dwa razy byłem w pełni zadowolony — gdy kupiłem Diamanta dla Żony i Rondo od Sebastiana. Wygląda na to, że do szczęśliwej lity dopiszę jeszcze elektryczengo Treka. Połowa ceny z paragonu. To kwota, która była więcej niż tylko uczciwa. Dostałem możliwość dłuższej przejażdżki i sprawdzenia roweru. Dostałem również wszelkie dokumenty roweru, spisaliśmy porządną umowę. Ładowarka i kluczyki do baterii były w zestawie tak jak powinny. W gratisie — dodatkowa para opon oraz szersza kierownica. Jeden mały feler — tylna lampka jest stuknięta, w wyniku tego świecą dwie z trzech diod LED, to jednak drobiazg. Pełne zadowolenie z zakupu! Nie obawiałem się kupna. Sprawdziłem wszystko przed zakupem. Miałem jednak farta, trafiłem na uczciwą ofertę i dobrych ludzi. W internecie znajdziecie wiele filmów, które mają Was przygotować do zakupu — wszystkie one straszą poważnymi uszkodzeniami używanych rowerów i kosztach związanych z naprawą. W wielu z nich pojawia się też jedna narracja, każdy rower jest kradziony! Mój zakup kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że to bajki. Jazda Miałem do testów Chińskie Fiido, które miało manetkę gazu. Był to przystępny cenowo fatbike, składak, rower miejski, z pełną amortyzacją i wbudowanym oświetleniem. Dało się z niego zdjąć blokadę, wiec rozpędzał się nawet do 37 km/h. To jednak nie są te same wrażenia. Trek Super Commuter zadziwił mnie płynnością jazdy. Przejechałem na nim kilometr, zanim spostrzegłem, że wspomaganie jest wyłączone. Tym samym stwierdzam, że nawet tak ciężkim (23 kg) rowerem da się wygodnie jeździć nawet bez wspomagania. Ze wspomaganiem jest znacznie lżej, ale jeśli masz coś w nogach, to raczej różnice odczuwa się tylko przy przyśpieszaniu. Jazda powyżej 25 km/h jest możliwa. Zdziwiłem się, jak łatwo było mi osiągnąć na tym rowerze prędkość 28-32 km/h i jak łatwo się ją utrzymuje mimo braku wspomagania. To, co jest odczuciem surrealistycznym to to jak rower jedzie po szutrze, dziurach, koleinach, błocie i śniegowej ciapie. Na wale, gdzie gravelem jestem w stanie jechać maksymalnie 22 km/h (ze względu na nawierzchnie), Trekiem jechałem z pełną mocą wspomagania a momentami nawet powyżej tej prędkości. Szerokie opony, wspomaganie, waga i konstrukcja roweru sprzyja łykaniu kolejnych metrów na nieutwardzonej drodze. To naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Czegoś jednak brakuje. Limit prędkości 25 km/h to coś, co jest wąskim gardłem dla silnika roweru. Ma on znacznie więcej mocy, niż powinien. Jadąc ma się smaka na więcej. Jestem przekonany, że podniesienie limitu do 32 km/h (20 mil) znacznie zwiększyłaby użyteczność takiego roweru. Jestem też pewien, że znacznie ograniczyłoby to ingerencje w blokady roweru czy też popyt na konstrukcje DIY. Przepisy do poprawy Czy 25 km/h to dużo? Miłościwie nam panujący ustawowo dawca twierdzi, że tak. Jeśli uda się Wam dotrzeć do wyjaśnień takiego stanu, to pewnie powoływać się one będą na unijne przepisy (te znowelizowane w 2017 roku) oraz fakt tego, że infrastruktura nie jest przygotowana do przyjęcia takich pojazdów. W przypadku tego ostatniego jak jest, każdy wie. Pierwsze drogi rowerowe powstawały w Europie już 120 lat temu. Nasz kraj po wojnie (a niektóre źródła twierdzą, że również i przed) też budował wspaniałe, szerokie asfaltowe tory wydzielone z jezdni i chodnika. Niestety gdzieś w czasie, idea ta upadła. Teraz cieszymy się każdym kawałkiem wydzielonego dla rowerzystów pasa ruchu. Nie dziwię się, że ktoś może uznać jazdę z prędkością 25 km/h po takich odcinkach za niebezpieczną. Można by jednak posłużyć się innymi rozwiązaniami jak znaki ograniczające prędkość na drogach rowerowych lub w ostateczności zakaz jazdy modelami z manetką na takich drogach. Ustawca wybrał najłatwiejszą opcję – zakazać! Dziwi mnie jednak brak konsekwencji. W kraju nad Wisłą działa to zerojedynkowo: elektryczny rower ze wspomaganiem do 25 km/h bez manetki gazu to ROWER elektryczny rower z manetką gazu lub wspomaganiem powyżej 25 km/h to MOTOROWER. Co ma wiele następstw w związku z tym, można nawet stwierdzić, że tak naprawdę jeździmy (pod względem prawa) na skuterze, a nie rowerze elektrycznym. W wielu krajach — dla przykładu w Niemczech funkcjonują przepisy, które pozwalają istnieć rowerom wspomagającym jazdę nawet do 44 km/h. Odpowiednie przepisy zabezpieczają rowerzystę, pieszego, a nawet kierowcę samochodu. Po drugiej stronie oceanu — w USA — funkcjonuje równie dobre prawo, które dzieli rowery elektryczne na aż trzy klasy. Do poprawy jest też znowelizowana ustawa o UTO. Ona też posiada nieścisłości. Ale to temat na osobny artykuł. To nie koniec przygody Na rozładowanych pojawi się więcej artykułów z naszymi wrażeniami odnośnie jazdy na elektrycznych rowerach. Mam w planach też kilka ulepszeń Treka. Chce wymienić w nim komputer, korzystając z retrofita, który słusznie oferuje Bosch. To ciekawe rozwiązanie, bo dzięki temu zyskuje się dostęp do telemetrii roweru, nawigacji GPS, integracji z serwisami i usługami internetowymi oraz kilku innych ciekawych funkcji. Chce też wymienić oświetlenie w rowerze na mocniejsze oraz dodać wigoru poprzez — nie bijcie — ściągniecie z niego blokad producenta (chociaż to jeszcze nie jest przesądzone). Jeśli zdecyduje się, na której z powyższych, na pewno o tym napiszę. Po tych pierwszych kilku dniach z elektrycznym rowerem, żałuje że tyle lat czekałem z zakupem. To świetny pojazd, który ułatwi przemieszczanie się po mieście. Mitem jest opinia, że rower elektryczny służy tylko osobom z dysfunkcjami ruchowymi oraz tym starszym wiekiem. Można się na nim zmęczyć jak na zwykłej szosie. Mitem jest też to, że te rowery są zacieżkie do jazdy bez wspomagania. Jeśli macie możliwość, spróbujcie elektryka – można się zakochać bez pamięci!
Jazda rowerem elektrycznym bez wspomagania ma wiele korzyści dla zdrowia i kondycji. Oto niektóre z głównych zalet: Aktywność fizyczna: Jazda rowerem bez wspomagania wymaga większego wysiłku fizycznego, co przyczynia się do poprawy ogólnej kondycji, wzmacnia mięśnie i zwiększa wydolność organizmu.
fot. Adobe Stock Rower elektryczny to ekologiczne, wygodne i nie powodujące kontuzji rozwiązanie. Rower elektryczny to dobry wybór nie tylko dla seniorów, którzy mimo gorszej kondycji chcą dłużej pozostać aktywni fizycznie. Dzięki jeździe na rowerze elektrycznym zajedziesz dalej, co nie znaczy, że nie będziesz ćwiczyć mięśni. To właśnie pedałowanie uruchamia mechanizm wspomagania. Spis treści: Rower elektryczny - cena, waga, budowa Jak działa rower elektryczny? Jak wygląda jazda na rowerze elektrycznym? Rower elektryczny - czy warto go kupić? Typy rowerów elektrycznych Rower elektryczny - cena, waga, budowa Rower elektryczny posiada silnik elektryczny, który może być zamontowany w 3 miejscach: w przedniej piaście, centralnie lub w tylnej piaście. Oprócz tego rower elektryczny wyposażony jest w sterownik (elektronikę, która steruje mocą wspomagania) i akumulator (litowo-jonowy, żelowy lub inny). Waga roweru elektrycznego jest wyższa od klasycznego roweru nawet o 9 kg. Wiele modeli rowerów elektrycznych dostępnych na rynku waży niewiele więcej niż 20 kg, dzięki czemu rowerzysta praktycznie nie odczuwa jego zwiększonej wagi podczas jazdy. Ile kosztuje rower elektryczny? Najtańszy model kupisz za około 4000 zł, jednak większość modeli kosztuje powyżej 10 tys. zł. Rowery elektryczne, podobnie jak klasyczne rowery dzielą się na kategorie (miejskie, trekkingowe, rowery crossowe). To, jaki rower wybrać i czy rower elektryczny będzie dla ciebie odpowiedni, zależy od twojej kondycji, sprawności fizycznej, preferencji, dróg, które będziesz pokonywać. Jak działa rower elektryczny? Warto zaznaczyć, że nie istnieją przeszkody ku temu, aby z elektrycznego roweru korzystać w tradycyjny sposób, tj. przy pomocy własnych mięśni. Ale w sytuacji, w której potrzebujesz wsparcia, elektryczny rower zminimalizuje twój wysiłek. Dzieje się to na skutek współdziałania 3 kluczowych elementów pojazdu - akumulatora, silnika elektrycznego i wyświetlacza sterującego pracą całego urządzenia. Bateria w rowerach elektrycznych To najważniejszy element pojazdu. Jakość baterii determinuje jej żywotność. Najczęściej wykorzystywane są dokładnie takie same baterie jak w laptopach czy telefonach komórkowych. Jedno naładowanie może wystarczyć nawet na przejechanie 150 km. Silnik w rowerze elektrycznym Maksymalna moc silników w rowerach elektrycznych, jaką dopuszcza Unia Europejska, to 250 W. Najpopularniejszymi są te bezszczotkowe, ponieważ bardzo rzadko ulegają awariom. Ich dodatkową zaletą jest oszczędność energii - koszt przejechania ok. 100 km wynosi zaledwie 1 zł. Dzięki silnikowi rower jest w stanie rozpędzić się nawet do 25 km/h. Wyświetlacz w rowerze elektrycznym To on stanowi centrum dowodzenia rowerem elektrycznym. Kontroler steruje pracą silnika oraz nadzoruje przesył energii z baterii do silnika. To właśnie dzięki niemu - również w rowerach - mamy do czynienia z systemem wspomagania jazdy. fot. Adobe Stock Jak wygląda jazda na rowerze elektrycznym? Jeśli nigdy nie jechałaś na rowerze elektrycznym możesz mieć wrażenie, że to opcja dla leniwych, którym nie chce się pedałować. Nic bardziej mylnego, musisz pedałować, by jechać. Po prostu jedziesz szybciej (maksymalnie 25 km/h), nie wkładając w to tyle siły. Elektryczne jednoślady to godna uwagi alternatywa dla rowerów tradycyjnych, które zostały wzbogacone o specjalny napęd, umożliwiający jazdę bez większego wysiłku. Proces wspomagania rowerzysty rozpoczyna się już od pierwszego pedałowania, uruchamiającego mechanizm napędowy. Dzięki niemu na wymagającej trasie jedziesz równomiernie, co pomaga uniknąć kontuzji i przeforsowania organizmu. Ten typ rowerów powoduje, że cyklista może pokonywać odległości o wiele większe, niż podczas jazdy zwykłym, tradycyjnym sprzętem. Tę zaletę szybko dostrzegą ci, którzy mają ochotę na długie, nieobciążające wycieczki, ale również osoby ze słabszą kondycją, które chcą pozostać w dobrej formie na co dzień. Rower elektryczny - kalorie A co ze spalaniem kalorii na rowerze elektrycznym? Na razie brakuje badań, które pomogłyby odpowiedzieć na pytanie, ile kalorii spala się podczas jazdy na rowerze elektrycznym. Niektórzy producenci rowerów elektrycznych przekonują wprawdzie, że różnica w porównaniu do godziny pedałowania na tradycyjnym rowerze jest niewielka, jednak na razie więcej wiadomo na temat wpływu e-rowerów na ekologię, niż na to, ile kalorii można spalić na rowerze elektrycznym. Zobacz także: Ile kalorii spala się podczas jazdy na rowerze? Czy warto kupić rower elektryczny? Rower elektryczny jest sprzętem, który dostarcza podczas wycieczki maksimum komfortu i jednocześnie pozwala na odciążenie organizmu na trudniejszych odcinkach trasy. Rower elektryczny warto kupić, jeśli chcesz wygodnie dojeżdżać do pracy, a po przyjeździe na miejsce nie masz możliwości, by wziąć prysznic. Jadąc na rowerze elektrycznym dotrzesz do celu bez pocenia się. Rower elektryczny docenisz także zwiedzając nowe, trudniej dostępne dla rowerzystów miejsca, np. szlaki ze stromym podjazdem. Wśród rowerów elektrycznych dostępne są także rowery górskie (MTB). Przyda ci się, jeśli lubisz podróżować na rowerze turystycznie - dzięki wspomaganiu elektrycznemu dotrzesz dalej, będziesz szybciej pokonywać trasę. Warto wiedzieć, że jeśli koszt roweru elektrycznego znacznie przewyższa twoje możliwości finansowe, możliwe jest także przerobienie zwykłego roweru na ten z napędem elektrycznym. Cena gotowego zestawu do przerobienia roweru na elektryczny wynosi około 2000 zł. Jeśli więc posiadasz własny jednoślad, inwestycja może ci się opłacić. fot. Adobe Stock Typy rowerów elektrycznych Zobacz, czym cechują się poszczególne rodzaje rowerów elektrycznych: górskie rowery elektryczne (MTB): z silnikiem umieszczonym centralnie, kołami tej samej lub różnej wielkości, przystosowane do wykonywania stromych podjazdów i pokonywania trudnego terenu, miejskie rowery elektryczne: komfortowe do jazdy po mieście, przewożenia rzeczy w koszyku, umożliwiają jazdę w pozycji wyprostowanej, crossowe rowery elektryczne: najbardziej uniwersalne wśród rowerów elektrycznych. Posiadają bagażnik, silnik zamontowany jest w tylnej piaście lub centralnie, składane rowery elektryczne: mają koła 20-calowe, łatwo można przewieźć je pociągiem lub samochodem, zmieścić w ciasnym mieszkaniu. Artykuł powstał na podstawie tekstu Agaty Bernaciak. Pierwotnie został opublikowany Czytaj więcej na temat rowerów:Jak nauczyć dziecko jeździć na rowerze? Prosta metodaJakie efekty daje jazda na rowerze?
dxHQYzy. cab45wiace.pages.dev/158cab45wiace.pages.dev/56cab45wiace.pages.dev/364cab45wiace.pages.dev/266cab45wiace.pages.dev/257cab45wiace.pages.dev/236cab45wiace.pages.dev/14cab45wiace.pages.dev/149cab45wiace.pages.dev/355
jazda rowerem elektrycznym bez wspomagania